http://www.istebna.eu/mieszkaniec?ref=occ

Styczeń 2016

P W Ś C P S N
        1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31
Aktualności » Archiwum aktualności » Aktualności 2008
Wolontariuszki z Istebnej na misji w Kamerunie

Niezwykłe przeżycia towarzyszyły siedmiu wolontariuszkom z Istebnej, które wraz z siostą Haliną z Wisły przez trzydzieści dni przebywały w Kamerunie pomagając pracującym tam Siostrom Salezjankom.

Poniższy materiał przygotowała jedna z nich - Karina Czyż.

Dnia 23.08.2008 siedem kobiet, matek odetchnęło z ulgą, kiedy ich pociechy całe i zdrowe powróciły do rodzinnych domów z trwającego miesiąc wolontariatu w Kamerunie.

Podczas tych 30-tu dni Afryka skradła nam serca swoim urokiem, spokojem, brakiem pośpiechu, nerwów. Piękne krajobrazy na zawsze zapiszą się nam w pamięci. Lecz co najważniejsze – misja spełniona !

Do Bafii dotarliśmy we wtorek (22.07) wieczorem. W środę zaczęła się nasza współpraca z  animatorami. Do niedzieli pracowaliśmy z lokalną młodzieżą, by choć trochę przygotować ich do warsztatów, które wspólnie prowadziliśmy z dziećmi przez 3 tygodnie. Młodzież bardzo chętnie zaangażowała się w pracę z młodszymi. Nie jeden z nich po raz pierwszy w życiu miał w ręku kredkę czy pędzel z farbą. Nabyte umiejętności z wielkim zapałem i radością przekazywali dzieciom, które bardzo szybko chłonęły wszystko to, co było dla nich nowe. Przez trzy tygodnie prowadziliśmy warsztaty: plastyczne, sportowe, taneczne,  origami  oraz dla najmłodszych warsztaty kolorowanki. Dzieci wykonywały swoją pracę bardzo dokładnie, starannie i z wielką uwagą. Mimo barier językowych radziliśmy sobie dzielnie, czego wynikiem była ogromna radość i wdzięczność dzieci, które za wszelką cenę starały się przedłużyć trwające 3 tygodnie warsztaty, rozstawały się z nami ze łzami w oczach i z zapewnieniem, że w przyszłym roku też będą uczestniczyć w spotkaniach pod warunkiem, iż my także tam będziemy.

Dziecko w Kamerunie, które nie może pracować w polu, utrzymywać rodziny nic nie znaczy. Przekonaliśmy się nieraz o tym, kiedy w sąsiedztwie przez całe dnie płakało kilku miesięczne dziecko i nikt się tym nie przejmował, kiedy dzieci były bite i nikt nie reagował. Dlatego to co robiliśmy, nasza praca była dla dzieci rajem, bo nareszcie czuły się zauważone, ktoś zrobił coś dla nich, ktoś z nimi się bawi, śpiewa, ktoś nareszcie ich przytulił. Na początku same nie zdawałyśmy sobie spawy z tego, ile wart jest jeden gest w stronę dziecka, lecz z czasem odkrywałyśmy jego bezcenną wartość.

Bafia to miasto w Kamerunie, które liczy sobie ok. 70 tys. mieszkańców. Dla nas życie w tym mieście było rajem. Nastawiłyśmy się na miesiąc bez prądu i wody, a tym czasem... był zarówno prąd jak i woda. Na palcach jednej ręki można policzyć dni, w których brakowało wody i odłączyli prąd. Ponadto w wolnej chwili (a było ich mało) mogłyśmy korzystać z Internetu w bibliotece niższego seminarium, na terenie którego znajdował się nasz domek. Cywilizacja w Bafii powoli postępuje, co jest zasługą tamtejszych księży jak i sióstr. Siostra Joanna, salezjanka dzięki której mogliśmy tam przyjechać, od dwóch lat pracuje na misji w Bafii. Wraz z siostrą Wilmą, Włoszką, nie mają własnego domu, korzystają z pomieszczeń biskupstwa. Ich dom jest w trakcie budowy. Siostry starają się  także o studnie głębinową. Odwierty są już zrobione, teraz budowana jest wieża ciśnień. Obok powstającego domu sióstr na działce jest także zarezerwowane miejsce na centrum młodzieżowe, aby młodzież miała gdzie prowadzić oratorium z dziećmi i kontynuować wakacyjne dzieło, bo na razie młodzież będzie pracować w salkach parafii. Młodzi animatorzy nigdy wcześniej nie pracowali z dziećmi, to była ich premiera, na której pokazali, że są odpowiedzialni, rzetelni i można na nich polegać. Wielu z nich ma trudności w szkole, powtarzają klasy. Chcieliśmy im pomóc także od tej strony, więc prowadziliśmy dla nich lekcje angielskiego ... po francusku. Wspaniałe doświadczenie uczyć obcego języka w nieznanym języku.

W Bafii katolicyzm jest od niedawna, bo nie całe 30 lat. Lecz przez ten czas wiara tych ludzi zdążyła się bardzo mocno ukształtować. Ludzie w Bafii prawie wszyscy są katolikami, a dla nich oznacza to życie wiarą, praktykowanie jej zawsze i wszędzie. Doświadczyliśmy ich ogromnej życzliwości i dobroci, która była wyrazem braterskiej miłości mimo znacznych różnic w wyglądzie. Przez miejscowych byłyśmy nazywane „les blanches” (czyli „białe”), lecz nie było to określenie obraźliwe. W ten sposób chcieli oni okazać swoją sympatię ku nam. Co nas najbardziej urzekło ... pełny kościół w niedziele a także tłum ludzi na mszach w ciągu tygodnia. Ich śpiewy i tańce podczas mszy były wyrazem niesamowitej miłości do Boga, chwalili Pana tak, jak umieli najpiękniej. Cały kościół angażował się w liturgię, chór prowadził śpiew – coś cudownego ! Dawali wspaniałe świadectwo swej wiary, nadziei i miłości.

Życie ludzi w Kamerunie opiera się na ciężkiej pracy w polu, czego również mogłyśmy doświadczyć. Każda rodzina posiada spory kawał pola uprawnego. Z tego co urośnie musi utrzymać się cała rodzina a także musi wystarczyć upraw na sprzedaż. Przed każdym domem znajduje się stolik, na którym sprzedawane są banany, ryby, chleb( dowożony z piekarni). Co bogatsi pozwalają sobie na prowadzenie sklepów (jeden w wiosce). W takim sklepie można dostać: chleb, słodycze, kawę, coca-cole w butelce, a także piwo imbirowe. Takie sklepiki zaopatrywane są przez większe sklepy lub hurtownie.

Oto nasze pierwsze spotkanie z Afryką, lecz wszyscy mamy nadzieję, że nie ostatnie, bo teraz widzimy, że tam naprawdę jest co robić. Kiedy nasi przyjaciele pytają nas, czy tęsknimy za tym krajem, na usta ciśnie się tylko jedna odpowiedź: to nie jest tęsknota, bo serce pozostało w Afryce.

Już rozpoczynają się nasze przygotowania do przyszłorocznego wyjazdu na misje w Kamerunie. Jeśli ktoś z państwa chciałby wspomóc w jakikolwiek sposób prace sióstr w Bafii, edukację tamtejszych dzieci prosimy o skontaktowanie się z nami.


Karina Czyż
tel. 502 244 896
karina.istebna@gmail.com

Siostra Halina Koćwin
tel. 662 626 786
kocwinekh@op.pl
drukuj drukuj
« powrót
Dodał: jk Dodano: 2008-09-03, godz. 11:18