http://www.istebna.eu/mieszkaniec?ref=occ

Styczeń 2016

P W Ś C P S N
        1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31
Sport » Relacje i wyniki » Imprezy sportowo - rekreacyjne 2009
Beskidy MTB Trophy - podsumowanie

Opracował: Wiesław Legierski. Materiał powstał w oparciu o portal www.cyclo.pl, stronę internetową zawodów www.mtbtrophy.pl i własne spostrzeżenia autora.

Wyścig na topie

Trzecie Beskidy MTB Trophy za nami. Impreza pełna wrażeń i emocji. Przez cztery dni kolarze z całej Europy walczyli o to, by wygrać z polskimi górami. Udało się to 278 z niemal 450, którzy stanęli na starcie.
Kilka dni temu zakończyła się kolejna, trzecia już odsłona etapowych zawodów Beskidy MTB Trophy w Istebnej. W dość krótkiej historii impreza zyskała miano kultowego, ambitnego i ponadprzeciętnego wyścigu, którego ukończenie stanowi naprawdę duże wyzwanie. W 2009 roku poprzeczka została podniesiona wysoko, a to za sprawą nowych tras, ciężkich, wymagających, najeżonych technicznymi sekcjami. Zjazd ze szczytu Javorovego, prawdopodobnie jeden z najdłuższych w Europie, wyjątkowy, ponaddwudziestokilometrowy "singletrack" pomiędzy Wielką Raczą a Mładą Horą, graniczny szlak łączący Czantorię ze Stożkiem - to tylko kilka miejsc, które na długo zapamięta każdy uczestnik naszej etapówki. Podczas tegorocznego Trophy łaskawiej potraktowała uczestników pogoda, często przez chmury przebijało się słońce, czwarty etap, wieńczący imprezę odbywał się w suchych warunkach.

Beskidy MTB Trophy przejdzie także do historii jako jedna z najlepiej sportowo obsadzonych imprez MTB rozgrywanych na starym kontynencie. Na starcie pojawiło się kilku mistrzów krajowych, wielu utytułowanych zawodników kończących najważniejsze imprezy światowe w ścisłych czołówkach. Tym najlepszym okazał się jednak Olimpijczyk z Pekinu, trzynasty zawodnik ostatnich igrzysk, Polak - Marek Galiński.

O wartości imprezy stanowią także Ci z niższych pozycji klasyfikacji generalnej. To oni nadawali imprezie charakter, sami walczyli ze swoimi słabościami, często przebywając na rowerze ponad dwukrotnie dłużej niż zwycięzcy. Z beskidzkimi szlakami zmagali się zawodnicy z aż 20 państw, z 3 kontynentów, tworząc tym samym specyficzną, międzynarodową atmosferę prawdziwego święta kolarstwa górskiego. Mała gmina Istebna utwierdziła swoją pozycję stolicy kolarstwa górskiego na skale europejską.

Ekstremalne trasy

Trasy wyścigu MTB Trophy ze startem i metą w Istebnej należą do najtrudniejszych i najbardziej wymagających technicznie i kondycyjnie. Zwłaszcza, że pokonywane sa dzien po dniu, bez przerwy na dłuższy odpoczynek. Pokonywane tempem turystyczno-rekreacyjnym przy dobrej pogodzie oferują wiele turystom na rowerach, ale czas jazdy trzeba liczyć w kilku, a nawet kilkunastu godzinach. W czasie wyścigu trzeba wspiąć się na maksimum swoich możliwości, nie brakowało także osób pokonanych przez trudności techniczne, dystans, czas jazdy i awarie sprzętu.
Trzecia edycja 2009 wyglądała tak:
Dzień 1 - 11.06.2009 – 55 km
Istebna - Zielony Kopiec - Skrzyczne - Malinowska Skała - Cieńków - Istebna
Dzień 2 - 12.06.2009 – 98 km
Istebna - Girova - Mosty - Kozubová - Koąařiska - Ostrý - Tyra - Ropice - Javorovy - Oldřichovice - Bystrice - Filipka - Wielki Stożek – Istebna
Dzień 3 - 13.06.2009 – 80 km
Istebna - Ochodzita - Wlk Racza - Przegibek - Mała Rycerzowa - Rajcza - Ochodzita
Dzień 4 - 14.06.2009 – 58 km
Istebna - Stożek - Jablunkov - Filipka - Nydek - Czantoria - Kiczory - Istebna

Na trasie

Faworytów było wielu. Numerem jeden był oczywiście Andrzej Kaiser, który wygrał poprzednie edycje 2007 i 2008. Na Marka Galińskiego zwracano uwagę nieco mniejszą. Zapewne dlatego, że nikt do końca nie wiedział, jak „Diabeł” ten start potraktuje. Większe szanse dawano gwiazdom zza granicy. Tymczasem okazało się, że europejskie tuzy maratonów muszą ulec dwóm najlepszym Polakom a same Beskidy MTB Trophy stały się pojedynkiem o supremację w polskich maratonach.
Już na pierwszym etapie i Kaiser i Galiński przycisnęli bardzo mocno. Tyle, że na finiszu obaj popełnili błąd i ślizgając się na mostku przed samą metą, o którym pamięta chyba każdy maratończyk, który startował w Istebnej, dali się ograć Czechowi, Martinowi Horakowi.
Dzień później, na najdłuższym etapie, liczącym 95km i 3700m przewyższenia Horak udowodnił, że pretenduje do roli najmocniejszego kolarza wyścigu. Przed dwudziestym kilometrem złapał gumę, ale był w stanie dogonić czołówkę i zaatakować Galińskiego, Brzózkę i Kaisera. Jak to się skończyło, wszyscy wiemy. Horak pechowo upadł i wypadł z rywalizacji. Drugi etap przyniósł też wydarzenie, które częściowo zadecydowało o dalszym obliczu Trophy. Kilku Duńczyków, po tym, jak zresztą zawodników pomylili na chwilę trasę i dość szybko na nią wrócili, stwierdzili, że dokonali skrótu i wrócili na metę. Podczas kolejnych etapów jechali więc już poza klasyfikacją generalną, byli za to o wiele bardziej świeży niż reszta stawki umęczona etapem-katem.
To właśnie jeden z nich, mistrz Szwecji Max McDonald rozerwał stawkę na królewskim etapie z Wielką Raczą. McDonald zaatakował tuż przed Ochodzitą i „wyciągnął” z grupy Galińskiego, który umocnił się na prowadzeniu w „generalce”. Gdy wydawało się, że wszystko jest już ułożone i czwarty dzień będzie tylko formalnością, zaczęły się dział rzeczy dziwne. Na 30km przed metą ostatniego etapu „Diabeł” złapał gumę, do ataku rzucił się więc Kaiser, który poczuł szansę na odrobienie siedmiu minut. Defekt był na tyle uciążliwy, że Galiński stracił całą swoją przewagę, ale dzięki pomocy Piotra Brzózki dogonił Kaisera i obronił prowadzenie w końcowej klasyfikacji. Etap wygrał jadący „na świeżości” Klaus Vesterlund Nielsen, drugi kolarz Trophy 2008.
Całość imprezy pokazała, że Beskidy to coś absolutnie unikatowego na skalę światową pod względem rowerowym. Najwięksi koneserzy, którzy mają w nogach Crocodile Trophy, Cape Epic, La Rutę i kilka TransAlpów zgodnie podkreślali, że nasze szlaki są jedyne w swoim rodzaju. Piękne, dzikie i niesamowicie trudne. Poziom trudności imprezy zaskoczył wielu zagranicznych gości. Dla wielu z nich okazał się zbyt wysoki. Procent „DNFów” jest wysoki, ale... tak powstaje legenda. Dzięki temu przyjedzie za rok do nas jeszcze więcej Duńczyków, Belgów czy Austriaków. Będą chcieli pokonać te kilka górskich szczytów o niewymawialnych dla nich nazwach (Stożek, Skrzyczne, Racza...). Czy to dobrze, że niektórzy z nich w piątkowy wieczór na drugim etapie spędziło około trzynastu godzin? Cóż... widocznie przecenili swoje możliwości i nie docenili siły Gór.

Najlepsi Polacy w Istebnej

Sporą niespodzianką był start kompletnej ekipy JBG2. Piotr i Adrian Brzózka, Marek Galiński to obecnie jedni z najlepszych w Polsce specjalistów cross country. „Diabeł” w maratonach startuje jedynie okazjonalnie, natomiast bracia Brzózka często wygrywają z polskimi specjalistami wyścigów długodystansowych. Z pewnością ich obecność podniosła prestiż imprezy a polsko-zagranicznej rywalizacji nadała dodatkowych rumieńców.
Faworytami byli zawodnicy DHL – Author: Andrzej Kaiser i Paweł Wiendlocha mający olbrzymie doświadczenie w polskich etapówkach. Kaiser wygrał Trophy dwukrotnie, trzy razy triumfował w MTB Challenge. Rodzime wyścigi etapowe są dla niego jedyną okazją, by zmierzyć się z europejską czołówką, dlatego też traktuje je bardzo prestiżowo. Bardzo mocny skład wystawił też, jak co roku, Vitesse Bergamont bikeWorld.pl. Szczególną uwagę należy zwrócić na lokalnych faworytów: Remigiusza Cioka i Wojtka Szczotkę, którzy znają te okolice jak własną kieszeń. Solidny skład przywiozł do Istebnej również Plannja Racing Team. Ernest Kurowski i Grzegorz Tomasiak w kategorii M3 meldują się na polskich maratonach zaraz za Andrzejem Kaiserem. Dobry rezultat uzyskali również Radosław Rękawek i Bogdan Czarnota z teamu Krossa.

Belgowie, Duńczycy czy Czesi?

Na liście startowej Beskidy MTB Trophy 2009 dominują Belgowie, Duńczycy i Czesi. Zawodnicy z tych krajów podchodzą do naszej etapówki szczególnie poważnie. Do Polski przywożą niemal wszystko, co mają najlepszego. Duński związek kolarski zachęcił swoją kadrę do startu w Trophy. Pozytywne doświadczenia, jakie mają kolarze z półwyspu Jutlandzkiego po zeszłorocznych Trophy i Challengu zaowocowały. W tym roku wystartowali: Klaus Vesterlund (II miejsce Trophy '08, mistrz Danii 2004), Michael Borup i Allan Bachman (czwarta para Trans Germany 2008, Bachman drugi solo w MTB Challenge '08), oraz Thomas Bonne, aktualny mistrz Danii! Oprócz nich dwóch silnych juniorów. W ekipie Team Rivette, która rok temu wygrała Trophy drużynowo wystartował także mistrz Szwecji, Max Oste Skanderborg.
Niezwykle mocną ekipę zaprezentowali również Belgowie. Kris Henderieckx to zwycięzca MTB Challenge 2009, drugi zawodnik Transcarpatii 2006, dziewiąty kolarz Trans Germany 2008. Z kolei Nicolas Vermeulen to aktualny mistrz tego kraju, jeden z najlepszych maratończyków w Europie! Z Belgii przyjechała także mistrzyni tego kraju z 2007r w cross country, Kristien Nelen.
Absolutną rewelację stanowiła ekipa czeska. Nasi południowi sąsiedzi jesienią zeszłego roku zrobili furorę na trasie Crocodile Trophy. Ondrej Fojtik w znakomitym stylu wygrał ten, uznawany za jeden z najtrudniejszych na świecie wyścig. Teraz zechciał powtórzyć w Beskidach. Do pomocy miał m.in. Thomasa Trunschkę, zwycięzcę 200km Salzkammergut Trophy 2007 oraz utytułowanego Martina Horaka. Po pierwszym (2007) i drugim (2008) wśród kobiet faworytką została też Jana Sevcikova.
Tak mocna obsada MTB Trophy 2009 ma wiele wymiarów. Po pierwsze wygląda na to, że organizowana w Istebnej na polsko – czeskim pograniczu etapówka bardzo szybko zyskała dobrą markę w Europie. Dlaczego? Prawdopodobnie z powodu rewelacyjnego terenu, w jakim wytyczona jest trasa imprezy. Istebna i okalające ją góry tworzą niespotykaną gdzie indziej atmosferę i, choć to slogan, faktycznie pozwalają zrozumieć, czym w zamyśle było kolarstwo górskie.
Z drugiej strony wizyta zagranicznych kolarzy to jedna z nielicznych okazji dla naszej czołówki do zweryfikowania swoich możliwości. Dla polskich zawodników, także tych najlepszych, uczestnictwo w imprezach na zachodzie i południu Europy często jest utrudnione ze względów finansowych. Choć na swoim terenie, to mimo wszystko ostatnio konfrontacja wychodziła na plus dla „naszych”. Wychodzi więc na to, że rodzime maratony wcale nie stoją na straconej pozycji. Ciekawe jest również porównanie nie tylko Kaisera, Galińskiego czy Brzózki z Borupem, Fojtikiem czy Hertstensem. Bardzo dobrze zaprezentowali się również polscy amatorzy tacy jak Wojtek Szczotka, Kuba Krzyżak, Remik Ciok czy Ernset Kurowski. Jeśli równie dobrze pojadą w tym roku, może to oznaczać, że mamy zadatki do stania się liczącą siłą w europejskich maratonach.

Trophy w pigułce

W tegorocznym Trophy praktycznie nie było minusów. Rewelacyjna trasa jest argumentem, który decyduje o charakterze tej imprezy. Techniczne ścieżki zapadają w pamięć największych „wyjadaczy” mtb. Znakowanie, obsługa, wyżywienie, zakwaterowanie... we wszystkich tych elementach widać doświadczenie organizatora i całego zespołu, którego nabierał przez pięć lat prowadzenia polskich etapówek. Do tego nasze Trophy jest po prostu „śmiesznie tanie” dla zawodników zagranicznych. Egzotyka naszych Beskidów w połączeniu z niezłą jakością imprezy oraz atrakcyjną ceną powodują, że po tegorocznym najeździe Duńczyków możemy się za rok spodziewać jeszcze większej liczby gości zagranicznych.
Zawody cieszą się poparciem lokalnego samorządu a mieszkańcy żywo interesują się poczynaniami kolarzy (standardem jest już, że zawodnicy zjeżdżając na kwatery są informowani przez gospodarzy o swoich wynikach, gdyż ci śledzą je w internecie!). Istebna jest idealnym miejscem na rozgrywanie etapowego wyścigu. Unikatowe położenie na pograniczu polsko-czesko-słowackim sprawia, że wytyczenie kilku zróżnicowanych tras o długości do 100 km nie stanowi problemu. To "marginalne" położenie na pograniczu stało się atutem nie do pobicia w środowisku MTB. Jest wiele polskich gmin i miast, które ubiegają się o posiadanie u siebie tak prestiżowej i wysokiej rangą imprezy kolarskiej. Istebna swoim położeniem, urozmaiceniem terenu i wyjątkową gościnnością przebija wszystkich. Trophy jest wyjątkowym wydarzeniem, które już teraz śmiało można nazwać kolarską imprezą numer dwa w tej części Europy, oczywiście po protourowym Tour de Pologne.
Wymierne są korzyści dla mieszkańców gminy z tytułu organizacji Trophy. Prawie wszystkie, atrakcyjnie położone kwatery w pobliżu startu, na kilka dni wypełniły się wszelakiej "maści" kolarzami, ich rodzinami, kibicami w dodatku mówiącymi najróżniejszymi językami europejskimi. Wielu kolarzy przyjeżdża wcześniej do Istebnej, aby trenować na planowanych trasach wyścigu, wielu też z nich przyjeżdża latem i jesienią, aby powspominać chwile zwycięstw lub porażek na trasach MTB. Spora liczba kibiców z zewnątrz towarzyszy zawodnikom na trasach z dala od centrum. Brakuje trochę kibiców z Istebnej, za wyjątkiem dwóch niezmordowanych weteranów na rowerach: Michałowi i Jerzemu, którzy każdego dnia pokonywali nie mniejszą liczbę km niż sami zawodnicy, i to na rowerach raczej trekingowych niż górskich! Taka jest specyfika MTB: kolarze godziny spędzają daleko w górach, z dala od centrum wsi. Aby tam dotrzeć trzeba być zagorzałym pasjonatem kolarstwa, podjąć wysiłek i poświęcić czas.
Beskidy MTB Trophy to przykład projektu, który generuje znaczne i wymierne korzyści dla mieszkańców gminy Istebna. Choć trasy o łącznej długości prawie 300 km prowadzą przez tereny wielu gmin terenów pogranicza czesko-polskiego, to właśnie Istebna jest tą rozpoznawalną i utożsamianą ze środowiskiem kolarzy górskich i to Istebna generuje cały efekt promocyjny. Analiza korzyści ekonomicznych pokazuje jednoznacznie, że w tego rodzaju projekty warto inwestować, bo przynoszą one wielokrotnie wyższe profity "zwykłym" ludziom, z pominięciem biurokratycznych, zjadających często "swój ogon" struktur, instytucji, klubów i stowarzyszeń. To wyścig robiony przez pasjonatów dla pasjonatów. To projekt ludzi dla ludzi. Bezdyskusyjny jest efekt promocyjny imprezy i gminy Istebna w skali europejskiej, a nawet światowej w środowisku MTB. Poprzez zaangażowanie stacji telewizyjnych (TVS, Czeska Telewizja), internetu i innych narzędzi promocji wartość pakietu promocyjnego imprezy wielokrotnie przewyższa poniesione nakłady.

Podziękowania

Beskidy MTB Trophy 2009 nie odbyłoby się, gdyby nie pomoc i przychylność społeczności lokalnej i instytucji, które wsparły organizatora, Grzegorza Golonko, w tym przedsięwzięciu. Szczególne podziękowania należą się:
- Wydziałowi Ruchu Drogowego Komendy Policji Powiatowej w Cieszynie, as. szt. Jerzemu Górnemu
- Nadleśnictwu Wisła, Nadleśniczemu Witoldowi Szoździe;
- Wójtowi Gminy Istebna, Danucie Rabin;
- Gimnazjum w Istebnej, dyrektorowi Bogdanowi Ligockiemu;
- Jednostkom Ochotniczych Straży Pożarnych, dowódcy Damianowi Legierskiemu;
- Nadleśnictwu Jablunkov, Franciszkowi Lipowskiemu;
- Teamowi "bikerów" znakujących i kontrolujących trasy: Jankowi Bednarzowi, Michałowi Nosowiczowi, Michałowi "Kiler" Kobieluszowi, Michałowi "Wueska" Kuźmie, Pawłowi Buremu, którzy łącznie spędzili na trasach prawie trzysta godzin bez względu na porę dnia i pogodę.


Termin zawodów Beskidy MTB Trophy 2010: 03-06.06.2010.
drukuj drukuj
« powrót
Dodał: jk Dodano: 2009-06-25, godz. 18:12